Wpisy od Jan Widacki

Powrót na stronę główną
Felietony Jan Widacki

Wszyscy do urn

Już niebawem wybory do Parlamentu Europejskiego. W 13 okręgach wyborczych przy niesłychanie skomplikowanej ordynacji (sami ją sobie wymyśliliśmy) wybierzemy 50 posłów do PE. Kampania wyborcza dobiega finiszu. Zgodnie z oczekiwaniami jest zupełnie niemerytoryczna i głównie negatywna. Brak w niej na ogół informacji, jaki dana partia ma pomysł na Europę i miejsce Polski w Europie, za to dużo jest o tym, jak szkodliwe poglądy dla Polski, a szczególnie dla jej gospodarki, ma polityczna konkurencja. Anachroniczny, zabarwiony nacjonalizmem i naprawdę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Nic dwa razy się nie zdarza…

Te słowa wiersza, bardziej znane jako refren piosenki, przytaczane były ostatnio bardzo często. No rzeczywiście, nic dwa razy się nie zdarza. Jak mówią, jeśli historia się powtarza, to już tylko jako farsa. Podobnie z ludźmi. Lepper jako trybun ludowy był już tylko karykaturą Wałęsy. Karykaturą Leppera jest pan Guzikiewicz, dzięki mediom i politykom najbardziej dziś znany w Polsce stoczniowiec. Uciekając przed Guzikiewiczem, premier Tusk przeniósł obchody rocznicy 4 czerwca z Gdańska

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Platforma piękna jak Doda

Mówi się, że Doda jest sławna z tego, że jest sławna. Czy ktoś słyszał, jak ona śpiewa? Jaki przebój śpiewa (śpiewała?) Doda? Czy ona w ogóle śpiewa? Doda nie musi śpiewać. Doda jest na tyle sławną piosenkarką, że wcale nie musi śpiewać. W dodatku Doda jest piękna. Z Platformą Obywatelską zupełnie jak z Dodą. Jest piękna i popularna. Czy będąc piękną i popularną, musi mieć jeszcze jakiś program? No, oczywiście, że nie musi. Czy musi mieć jakiś profil

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Ścierwojady i inne

Neologizm „ścierwojady” zawdzięczamy Ludwikowi Dornowi, który tak nazwał swego czasu dziennikarzy. Ludwik Dorn przesadził. Niestety, ale chyba tylko trochę. Polska demokracja jest chora. Instytucje demokratyczne niby istnieją. Mamy wolne wybory, wolność słowa, zgromadzeń, wolność sumienia i wyznania, mamy niezawisłe sądy. Ale mechanizmy demokratyczne to tylko swoiste rozkłady jazdy, wedle których poruszają się wehikuły rozmaitej jakości. Życie polityczne zdominowane jest przez partie polityczne. A demokracja w partiach pozostawia wiele do życzenia. Im partia większa,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Obywatelski donos

Mając już coraz mniej żywych do zlustrowania, IPN zabiera się do nieboszczyków. Ostatnio ofiarą padł Bruno Jasieński, którego imię niesłusznie zdaniem IPN nosi ulica w rodzinnym Klimontowie. Zachęcony tym przykładem, przejęty ideą polityki historycznej jakiś obywatel mógłby napisać do prezesa Kurtyki list mniej więcej taki: „Szanowny Panie Prezesie! Uprzejmie donoszę, że w wielu miastach polskich są ulice niejakiego Kościuszki Tadeusza, a w Krakowie, rządzonym przez postkomunistę Majchrowskiego, to jeszcze oprócz ulicy jest

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Legendarna polityka

Przez tydzień w polskiej polityce najważniejszym problemem było ustalanie, po co Kancelarii Prezydenta wódka w dużej ilości „małpek”, kto tę wódkę wypija i jaki jest związek przyczynowy między opróżnianiem „małpek” a zaczerwienionymi oczami lub nadmiernym poceniem się prezydenckich ministrów. Mimo wysiłków posła Palikota problem nie został ostatecznie rozwiązany i lud zapewne czuje niedosyt. Kandydatka na stanowisko ambasadora Najjaśniejszej przy ONZ, jak najbardziej niesłusznie ostatnio zapomniana Anna Fotyga, stanęła przed sejmową Komisją Spraw

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Wiosenny pesymizm

Partie zaczynają ogłaszać listy kandydatów na wybory do Parlamentu Europejskiego. Poza Platformą wszystkie partie wystawiają kandydatów z grona swych prominentnych posłów. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby wszyscy zgłoszeni zdobyli mandaty i na pięć lat zniknęli z polskiej sceny politycznej. W Sejmie zostałaby naprawdę druga liga. Zważywszy na to, że liga pierwsza nie jest zbyt mocna, aż strach pomyśleć, jak wyglądałby Sejm drugoligowy! Nadzieja w tym, że większość kandydatów i tak mandatu nie zdobędzie. Tak czy owak polska polityka spsieje do reszty.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Ordery za dzielność

Pan prezydent docenił dzielność i odwagę rycerzy IPN i odznaczył ich. W sumie kilkunastu. W polskiej tradycji orderem nagradza się zawsze jakąś cnotę. Nie przypadkiem najwyższe polskie odznaczenie wojenne nazywa się Krzyżem Virtuti Militari – czyli „cnocie wojennej”. Jaką to więc cnotę obywatelską nagrodził pan prezydent, wieszając ordery na szyjach bądź piersiach panów Kurtyki, Żaryna czy Gontarczyka? Okazuje się, że cnotą stało się sianie nienawiści, rozsiewanie insynuacji, opluwanie dwóch

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Wiosenne POPiS-y

Odreagowując kolejną wpadkę IPN i krytykę tej instytucji przez eksprezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, prezes Janusz Kurtyka sięgnął do zasobów kierowanej przez siebie firmy. Pogrzebał i wygrzebał, po czym oznajmił narodowi na łamach dziennika „Polska”, że Aleksander Kwaśniewski był zarejestrowany przez SB jako TW „Alek”. Z tego faktu prezes Kurtyka wyciągnął logiczny według niego wniosek, że wobec tego były prezydent nie ma prawa wypowiadania się na temat IPN, co więcej, nie jest osobą, która może kogokolwiek, a zwłaszcza takich jak on rycerzy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Roma locuta, causa finita

Watykan orzekł, że obecni biskupi polscy nie współpracowali z organami bezpieczeństwa komunistycznego państwa. Episkopat ogłosił, że wobec tego sprawa lustracji polskiego Kościoła jest zamknięta. Tak było dotąd: Roma locuta, causa finita. Wprawdzie jeszcze jest niestrudzony ks. Zaleski (od pewnego czasu Isakowicz-Zaleski). Jeszcze działa IPN, w nim zaś dr Żaryn (przez grzeczność zwany czasem profesorem), jeszcze są panowie Gontarczyk z Cęckiewiczem, a jakby ich było mało, zawsze znajdzie się jakiś inny podopieczny pana Kurtyki,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.