Zabawa w chowanego Marek i Tomasz Sekielscy – twórcy kolejnego filmu dokumentalnego o przestępstwach seksualnych polskich księży, „Zabawa w chowanego”. Pierwszy film, „Tylko nie mów nikomu”, obejrzało na YouTubie ponad 23 mln osób. Zanim porozmawiamy o „Zabawie w chowanego” czy jeszcze o waszym pierwszym filmie, zapytam: co dalej? Marek Sekielski: – W planach mamy film, w którym chcemy opowiedzieć o roli Jana Pawła II w tuszowaniu przypadków pedofilii. Nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Ponad 25 lat pontyfikatu to długo i działy się w tym czasie w Kościołach w różnych państwach rzeczy straszne. To pewnie będzie największe wyzwanie, bo pomnikowość papieża Polaka jest tutaj tak potężna, że opór będzie, podejrzewam, ogromny. Dużo, dużo większy niż teraz czy przy pierwszym filmie. Trochę jesteśmy zmęczeni tematem, bo to wchodzenie w bardzo nieprzyjemne historie. To jest bardzo ważne, ale trudne. Cały czas liczę, że tym drugim filmem damy powód innym mediom, żeby trochę odważniej się zajmowały tą kwestią i zrobiły też swoją robotę. „Zabawa w chowanego” pokazuje, że temat cały czas żyje w Kościele. I jest cały czas aktualny. Tomasz Sekielski: – Kiedy pracowałem przy pierwszym filmie, czymś, co zrobiło na mnie olbrzymie wrażenie, było osamotnienie ofiar, dramat osób, które nie znajdują żadnego zrozumienia i których nikt nie wspiera w walce. Oraz brak empatii ze strony Kościoła, kościelnych hierarchów. W pierwszym filmie w ogóle odmówili występu, nie odpowiedzieli nawet na nasze prośby o zajęcie jakiegoś stanowiska w tej sprawie. MS: – Dla mnie wszystko było wtedy nowe, bo ten temat od strony telewizyjnej, filmowej został poruszony w Polsce w zasadzie po raz pierwszy tak na poważnie. Wcześniej nieliczne próby w telewizjach były bardzo skromne. Sadzano osobę pokrzywdzoną przez jakiegoś księdza, jej twarz była zawsze zamaskowana; ona opowiadała swoją historię, a reszta była narracją, którą autor sobie ustawił. Nikt w zasadzie nie szedł do księdza sprawcy czy jego biskupa. W naszym pierwszym filmie zarejestrowaliśmy bez wiedzy księdza jego wyznanie, w którym potwierdza zarzuty wobec siebie. Dzięki temu film miał taką siłę. Po raz pierwszy pokazaliśmy nie tylko ofiary, ale i sprawców. W Polsce od prawie 30 lat i księża, i Kościół jako instytucja, a przede wszystkim hierarchowie, są traktowani jako ci, którym wolno więcej. Większość rozmów, wywiadów jest robiona na kolanach. Dziennikarze boją się rozmawiać z przedstawicielami kleru w odważny sposób. Teraz już mniej, natomiast jeszcze parę lat temu próba zadania jakiegokolwiek trudnego pytania księdzu była w Polsce niemożliwa, poza jakimiś wyjątkami. My to przełamaliśmy, bo zrobiliśmy to uczciwie, nie bojąc się, że poniesiemy konsekwencje. Pewnie dlatego, że byliśmy w 100% niezależni, nikt nas nie mógł ocenzurować i niczego zabronić. To było trudne z jednej strony, bo nowe, ale zrobiliśmy uczciwą robotę, którą należało zrobić dawno temu. W 2002 r. „Przekrój” opublikował wstrząsający tekst Andrzeja Saramonowicza, który ujawnił fakt molestowania go w dzieciństwie przez proboszcza. Ten ksiądz wówczas już nie żył. I cisza. Rada Etyki Mediów zrugała oficjalnie okładkę, na której było zdjęcie dużej grupy kardynałów zajętych sobą. A ta ilustracja mówiła dokładnie to, o czym są wasze filmy, czyli o milczeniu Kościoła. Milczeniu hierarchii. Wyparciu, odwróceniu oczu od problemu. TS: – To była bardzo dobra okładka. Natomiast… MS: – Czasy były trochę inne. TS: – Wówczas w Polsce debata dotycząca przestępstw seksualnych popełnianych przez duchownych dopiero raczkowała. Musiało powstać ileś artykułów, książek, wywiadów, musiał powstać „Kler” Smarzowskiego, aby przygotować opinię publiczną na nasz film. Gdybyśmy ten film zrobili w 2002 r., zostałby po prostu przemilczany. A teraz – trafił w swój czas. W „Zabawie w chowanego” te mechanizmy skrywania, tuszowania, przemilczania są jeszcze bardziej uwypuklone i poszerzone o wątek wymiaru sprawiedliwości. Widzimy, kiedy i jak prokuratura wkracza do akcji. To może być dla wielu widzów szokujące, kiedy okazuje się, że – zgodnie z prawem – w trakcie śledztwa prokuratorskiego zebrane w tej sprawie dokumenty zostają przekazane kurii, aby ta mogła prowadzić postępowanie kanoniczne wobec księdza. Pokazujecie to… TS: – Tak się zdarzyło w tej sprawie. I mamy to potwierdzone też w samej kurii, na nagraniu, które jest
Tagi:
biskupi, dzieci, dziennikarstwo śledcze, dziennikarze, Edward Janiak, film dokumentalny, filmy, Jan Paweł II, kler, Kościół katolicki, księża, Marek Sekielski, media, molestowanie, Niemcy, Paweł Kania, pedofile, pedofilia, pedofilia w Kościele, Polska, polska polityka, polski Kościół, prokuratura, przemoc seksualna, przestępcy, przestępczość, Tomasz Sekielski









