Specjaliści od wciskania kitu

Specjaliści od wciskania kitu

15.108.2018 Krakow Konferencja prasowa Koalicji Obywatelskiej - Tasmy Morawieckiego - Konwoj Wstydu fot. Beata Zawrzel/REPORTER

Już nie fakty mają wpływ na decyzje ludzi, ale macherzy od manipulowania społeczeństwem Mamy czas kłamstwa. A co z prawdą? Jeszcze nigdy nie była tak mało szanowana jak w dzisiejszych czasach. Fakty? Są potrzebne o tyle, o ile wspomagają daną „narrację”. Czyli opowieść o świecie jednej lub drugiej strony. Jeżeli nie wspomagają – tym gorzej dla nich. Albo się je pomija, albo zniekształca. A jak to wygląda w praktyce? Telewizja Jacka Niemiecki dziennikarz Thomas Dudek między 10 a 17 sierpnia przeprowadził eksperyment – oglądał tylko media publiczne. Opowiedział o tym dziennikarzowi miesięcznika „Press”. Oto fragment rozmowy: – I co, stałeś się mądrzejszy po tym tygodniu? – Nie, głupszy. W ogóle nie wiedziałem, co się dzieje na świecie. W Polsce ogólnie macie mało relacji z zagranicy, za to wielką obsesję na temat tego, co zagraniczne media piszą o Polsce. W Genui zawalił się most, a w TVP Info najważniejszą informacją nie było to, jak do tego doszło i stan rannych, ale że kondolencje przesłał Andrzej Duda. Nie wiedziałem, co się dzieje w Ameryce. W tym czasie wyszła na jaw historia romansu Trumpa z byłą aktorką porno. Przeczytałem o tym dopiero po zakończeniu eksperymentu. Dowiedziałem się za to, że w Polsce są upały i susze, jak na całym Zachodzie, ale w Polsce rolnicy nie muszą się obawiać, bo polski rząd otworzył nowy urząd, który reklamuje polskie rolnictwo i produkty rolno-spożywcze za granicą, dlatego polski rolnik może spać spokojnie. – Czyli tylko treść Ci się nie podobała, nie forma? – Na temat formy mam świetną historię z „Wiadomości”. Jednego dnia zrobili materiał o doskonałej polityce społecznej rządu PiS. Następnego dnia temat o tym, jakim superprezydentem był Lech Kaczyński. (…) Ciekawy był też pretekst do tego materiału. Był w specjalnym wydaniu w 10. rocznicę wojny w Gruzji. Z początku się ucieszyłem, bo w niemieckich mediach jest mało informacji o Gruzji. Byłem jednak zdziwiony, jak bardzo skrótowo podeszli do obecnej sytuacji w Gruzji, by zaraz potem bardzo długo wspominać Lecha Kaczyńskiego. Zatem wcale nie chodziło o Gruzję, a o wewnętrzną rozgrywkę w Polsce… Eksperyment niemieckiego dziennikarza nie był wyjątkiem. Telewizję publiczną oglądają medioznawcy, językoznawcy, inni dziennikarze – ich wrażenia są podobne. A jednocześnie wszyscy oni są w jakiś sposób telewizją Jacka Kurskiego zafascynowani – że w Europie, w XXI w., można prezentować taki program. Bez żadnego wstydu. Można ludziom wmawiać, że Lech Kaczyński – przepraszam, świętej pamięci profesor Lech Kaczyński – był wybitnym politykiem, choć tak naprawdę był miernym. Że nauczyciele, którzy chcą więcej zarabiać, choćby średnią krajową, to terroryści. Że bandyci, którzy po II wojnie światowej palili wsie, mordowali kobiety i dzieci, to bohaterowie. Że Polska do roku 2015 była w ruinie, a już parę tygodni później była krajem, którego zazdrościli nam na całym świecie… Na tle paździerzowych mediów publicznych te komercyjne mogą błyszczeć. Ale tylko na tle. Bo też bardziej zajmują się swoją narracją, pokazywaniem, kto jest dobry, a kto zły, niż opisem świata. Owszem, ta ich narracja jest ładniej podana, nieco mniej nachalna, ale przecież widać, że jest ważniejsza od faktów. TVP ma swoich komentatorów, a telewizje komercyjne – swoich. Prezentują różne Polski. A jak nasz kraj wygląda naprawdę, z żadnej się nie dowiemy. Wielki Pinokio Symbolem naszych czasów, tego, że gdy słuchamy polityków, to ich słuchamy, ale broń Boże nie możemy im wierzyć, jest premier Mateusz Morawiecki. III RP różnych miała premierów. Był pomnikowy Tadeusz Mazowiecki, prawdomówny do bólu („trzeba było się ubezpieczyć”) Włodzimierz Cimoszewicz, nijaki Jerzy Buzek, spec od balów i studniówek Kazimierz Marcinkiewicz, specjalista od ciepłej wody w kranie Donald Tusk itd. Byli różni, ale każdy z nich pilnował się, by czegoś nie przekręcić, każdy rozumiał powagę swojego urzędu. Z Morawieckim jest inaczej. Świat rzeczywisty i ten, o którym on opowiada, to dwie różne galaktyki. Na dobrą sprawę, gdy Morawiecki przemawia, obok w telewizyjnym okienku, tak jak tłumacz języka migowego, powinien stać ktoś, kto objaśniałby nam, kiedy premier kłamie, a kiedy trzyma się faktów. Jest już zresztą strona internetowa dokumentująca jego kłamstwa i kłamstewka. Przypomnę tylko niektóre.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 13/2019, 2019

Kategorie: Publicystyka