Tag "Ludwik Stomma"

Powrót na stronę główną
Felietony Ludwik Stomma

Sroka w koronie

Najważniejszym zadaniem Polaka na uchodźstwie jest, jak wiadomo, tęsknienie za ojczyzną: bocianami na ugorze (Słowacki), pagórkami leśnymi i łąkami zielonymi (Mickiewicz), dopuszczalne są jednak i inne ingredienta. Nostalgia ta, która winna go nie opuszczać ani przez moment, wpływa – jak każdy stan depresyjny – negatywnie na wydajność pracy, społeczne się organizowanie czy solidarność z podobnymi sobie (każdy płacze w swoim kącie). Dlatego też, w przeciwieństwie do np. Włochów, Ukraińców, Węgrów, Rosjan, nigdy i nigdzie nie utworzyła emigracja polska lobby

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Postscriptum

Po śmierci Tadeusza Różewicza w pierwszym odruchu sięgnąłem do jego tomików. Ze wzruszeniem czytałem jego tak serdeczne dla mnie dedykacje, ale przede wszystkim zanurzyłem się w Różewiczowskim słowie. „Przegląd” bardzo pięknie pożegnał się z poetą, któremu tygodnik był zawsze bliski. W numerze z 29 sierpnia 2004 r. dedykował jego czytelnikom „Nosorożca” – przekorny i pełen humoru wiersz pozornie o człowieczeństwie z punktu widzenia zwierząt, w rzeczywistości o wiecznie niespełnionej kondycji ludzkiej. mam na imię Toni jestem białym nosorożcem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Lance do boju, szable w dłoń

Jest rzeczą przedziwną, jak dalece retoryka polskich władców odbiega od rzeczywistej sytuacji geopolitycznej. Przecież zdawałoby się, że „koń jaki jest, każdy widzi”. Składają się na nią dwa podstawowe elementy. Po pierwsze, po rozpadzie Związku Radzieckiego wydawało się, że Stany Zjednoczone zostaną samodzielnym żandarmem świata. Tak się jednak nie stało. Interwencje w Iraku, Afganistanie, Libii okazały się, bez względu na to, w jakie propaganda ubierać je będzie piórka, żałosnymi porażkami. Irak Saddama Husajna czy Libia

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Do Marii L.

Latem 1969 r. kochałem się na zabój w Marysi Lipok (skądinąd, jak mówi mądrość ludowa: „Stara miłość nie rdzewieje, lecz jak hubka w sercu tleje”). Nie byłem z urody nazbyt odpychający, fizycznie natomiast całkiem sprawny, umiałem założyć elegancki bajer i poszedłbym za nią na koniec świata. Niestety, nie miałem najmniejszych szans. I nawet gdyby dobry Bóg w niezasłużonym kaprysie uczynił ze mnie Apolla, najwspanialszego tancerza epoki, a oczom moim dał powłóczystość spojrzenia nieznaną dziejom, nie poprawiłoby to moich szans na jotę.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Jeszcze o Ukrainie

Zbig Brzeziński powiedział ongiś, że Rosja bez Ukrainy nie może być mocarstwem. Zdanie to powtarzają jak mantrę prawie wszyscy polscy politycy, zakładający, że im Rosja słabsza, tym Polsce lepiej. W konsekwencji popieramy w Kijowie każdy ruch antyrosyjski (a mniejsza z tym, że przy okazji antypolski), żeby wbić kij między Rosję a Ukrainę. Tyle że każdy kij ma dwa końce. Jeżeli my chcemy wykorzystywać Ukrainę antyrosyjsko, jest chyba usprawiedliwione, zrozumiałe i logiczne, że Rosja stara się grać inną kartą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Przeciw wszystkim

W dniach porażającego kryzysu na Ukrainie, kiedy gęsto padali zabici, a światowe media wieściły nieuniknioną wojnę domową, przybyła do Kijowa z beznadziejną misją wsadzania goździków w lufy europejska delegacja ministrów spraw zagranicznych Francji, Niemiec i Polski. Słodkie kluchy do poduchy? Kolejne brukselskie alibi? Laurent Fabius miał, jak to w jego zwyczaju, tysiąc błogich eufemizmów na ustach, a niemieckiego ministra zgoła nie było widać. W tej sytuacji polski minister Radek Sikorski zdobył się na odrzucenie politycznej poprawności

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Jestem za, a nawet przeciw

Ten dialektyczny tytuł zaczerpnięty z wypowiedzi Lecha Wałęsy nie jest tutaj żartem ani przymrużeniem oka. Przeczytałem otóż w „Przeglądzie” (nr 7) wywiad z profesorem warszawskiej ASP Andrzejem Bieńkowskim „Kolberg – nowe zjawisko” i rzeczywiście dopadł mnie Wałęsowski dylemat: zgadzam się z Bieńkowskim i jednocześnie totalnie nie zgadzam. Już wyjaśniam. Małgorzata Kąkiel pyta: „Ale Ludwik Stomma zarzucił mu (Kolbergowi – L.S.) w felietonie w »Polityce« nazbyt prostą i łatwą metodę etnograficzną. Przyjeżdżał do dworu, dziedzic

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Ratuj się, kto może

Ratuj się, kto może! 1 sierpnia obchodzić będziemy 70. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. Pamiętamy wszyscy pandemonium, jakie rozpętano w kraju z okazji 69-lecia. Cóż dopiero będzie teraz, kiedy jubileusz mniej więcej okrągły! Nie przebrzmią jednak pierwsze salwy honorowe, a 5 sierpnia w tej samej bohaterskiej Warszawie 150 lat temu (jeszcze okrąglej) Ruskie mordują Romualda Traugutta na stokach cytadeli. W tych samych objęciach pięknego polskiego lata pierwsza kompania kadrowa

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Kochanka prezydenta

Jakże się cieszę. Nareszcie Francja wyrwała się z moralizatorskiej dekadencji i okazała się godna swojej tradycji i powołania. Dowiedzieliśmy się, że prezydent republiki François Hollande nie tylko miał obok matki swoich nieślubnych dzieci Ségolène Royal (ich związek nigdy nie został administracyjnie zalegalizowany) intymne kontakty z dziennikarką Valérie Trierweiler, ale również niezależnie od kochanki oficjalnej miał drugą – aktorkę Julie Gayet, do której nocami wykradał się z Pałacu Elizejskiego na podstarzałym skuterze. Opozycyjne sępy rozwrzeszczały

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

O Belzebubie

Ajulella! Urodził się nowy szatan. Rogaty, kulawy, z ogonem. Na imię mu Gender (nie mylić z Ryszardem Benderem). Tłumaczę od razu, iż „ajulella” to słowo czytane od tyłu, jak to praktykowały (o ile, z rzadka, były piśmienne) czarownice w XVI i XVII w., co z kolei nawiązuje do demonicznych Żydów czytających z prawa na lewo. Gender to po angielsku po prostu płeć, rodzaj, co Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania, chce tłumaczyć, nie rozumiem dlaczego, jako równouprawnienie. W ten sposób niechcący dorzuca drew na stos

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.