Teraz Kościół i PiS mogą się schować za figurą Jana Pawła II

Teraz Kościół i PiS mogą się schować za figurą Jana Pawła II

Liczba osób uznających papieża za autorytet ostatnio się zwiększyła Marcin Duma – prezes zarządu Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS Docenia pan PiS, jeśli chodzi o rozpoznanie opinii publicznej? – Doceniam. PiS dysponuje szerokim aparatem badawczym, zbudowanym na zasadzie wewnętrznej konkurencji. To nie jest jeden ośrodek, który miele wszystko, jest ich więcej. Taki system wewnętrznej konkurencji na pewno sprawia, że PiS łatwiej się konkuruje z innymi podmiotami politycznymi. Zaczynam od tego, bo jestem pod wrażeniem reakcji na reportaż „Franciszkańska 3”, dotyczący Jana Pawła II. Reakcja PiS była bardzo szybka i bardzo mocna. I chyba jesteśmy skazani na to, że ten temat będzie rozgrywany do samych wyborów. – My od ośmiu lat żyjemy w przekonaniu, że kampania nigdy się nie kończy. To kwestia nie tyle nawet przekonania, ile odczucia emocjonalnego – że poziom emocji, które są w polityce, jest szalenie wysoki. Nie wszyscy to napięcie wytrzymują. Coraz więcej ludzi odpada, nie mogąc znieść tej temperatury sporu politycznego. Wykruszają się, odklejają od rzeczywistości politycznej, nie śledzą wszystkich wydarzeń. Zostają tylko najtwardsi. Najtwardsi i reszta Czy ci najtwardsi to duża grupa? – Nie, 5-10% społeczeństwa. Tę grupę widzimy potem w internecie, w komentarzach pod artykułami i w mediach społecznościowych. To są ci uzależnieni od paska czerwonego bądź żółtego. A pozostałe 90%? Czy oni w swoich wyborach politycznych uważają te 10% śledzących wydarzenia za trendsetterów, za autorytety, czy raczej posiłkują się własnymi wyobrażeniami? – Dzisiaj, w atmosferze tak ogromnego napięcia emocjonalnego, wpływ tych 5-10% wyborców śledzących politykę na mniej zaangażowaną resztę jest mniejszy. Bo rzeczywistości, w których funkcjonują jedni i drudzy, są inne. Ich światy się rozmijają? – Wie pan, jaki odsetek osób przyznaje się, że nie wie nic o tragedii posłanki Filiks i jej syna? Ponad 50% nic nie słyszało o tej sprawie. Świadomość reportażu „Franciszkańska 3” też nie jest zbyt duża. Ci, którzy są w stanie powiedzieć, że wiedzą, o czym on był, to niespełna 60%. Reszta ludzi jest odcięta, i to w sporej części na własne życzenie, od wydarzeń, o których głośno w mediach. Musi więc być coś naprawdę mocnego, żeby do ludzi dotarło. – Ale ci ludzie wrócą do polityki! Tylko to będzie wrzesień, może początek października. I mam wrażenie, że będzie ich więcej niż podczas poprzednich wyborów. Odcinamy się od polityki (ale do września) To ludzie odchodzą od polityki czy nie? – Obserwujemy trend odchodzenia od polityki. Jest to jednak kwestia nie samej polityki, ale sposobu jej uprawiania, temperatury sporu politycznego, a przede wszystkim ogólnego zmęczenia Polaków, ich przebodźcowania. Wszystko zaczęło się w 2020 r. od pandemii. To był zestaw bardzo silnych bodźców, rollercoaster, napięcie. Potem wojna, uchodźcy… A ta wojna to nie tylko informacje, że Putin, że Rosja, która atakuje i morduje. To również problemy przyziemne – ceny paliwa, ceny opału, brak opału, ceny żywności, Niemcy… Negatywne bodźce atakowały Polaków z każdej możliwej strony. Co więc zaobserwowaliśmy w końcówce zeszłego roku? Polacy zaczęli się od tego odcinać. Jakby założyli słuchawki. Zdecydowali: dość! I to odcięcie jest bardzo świadome, celowe. Respondenci mówią nam, że celowo nie oglądają telewizji, wyłączają ją, kiedyś oglądali programy informacyjne, dzisiaj nie chcą już ich oglądać, bo to, co z tych programów płynie, narusza ich potrzebę spokoju. W takim razie wygra ten, kto powie: zagwarantuję wam spokój. – Wygra ten, kto w sposób najbardziej wiarygodny powie Polakom: ja wam zapewnię bezpieczeństwo. Ale nie bezpieczeństwo rozumiane jako security, armia, tylko wielopoziomowo. Oczekiwania poczucia bezpieczeństwa nie są jednakowe wśród wszystkich grup. Dotyczą różnych obszarów. Bo ludzie mają różne doświadczenia i oczekiwania. – Dla kogoś istotne będzie bezpieczeństwo rozumiane tak, że Polska musi być zdolna się obronić. Kupujemy czołgi, armaty, szkolimy wojsko, jesteśmy gotowi. Dla kogoś innego ważne będzie bezpieczeństwo kulturowe. Czyli że jego wizja świata, porządek, do którego przywykł, zostaną zachowane. Dla innych będzie to bezpieczeństwo prokreacyjne, a jeszcze dla innych bezpieczeństwo związane z możliwością realizacji swoich potrzeb, żeby mogli sobie pozwolić na to, na co mogli do tej pory, albo nawet na więcej. I jak na dłoni widać, że PiS gra potrzebą bezpieczeństwa. Mówi wyborcom: oni chcą zniszczyć wasz świat,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2023, 2023

Kategorie: Kraj, Wywiady