Świat się zbroi, kolejne miliardy trafiają na stół. Kto zarobi najwięcej? Nic tak nie pobudza popytu na rynkach uzbrojenia jak – wykreowany sztucznie lub stworzony przez nastrój chwili – stan zagrożenia. Żadne pokazy lotnicze, żadne targi ani latami prowadzona promocja nie zastąpią sukcesów konkretnych typów uzbrojenia na polu walki. W obu przypadkach wspólnym mianownikiem jest rosyjska agresja na Ukrainę i niewątpliwe sukcesy sił zbrojnych Kijowa w pierwszej fazie tej wojny – zapowiadającej się na coraz dłuższą. Zatem kupujemy na potęgę! Coraz doskonalsze systemy broni, najchętniej te, które sprawdziły się na ukraińskich polach bitew albo zostały medialnie wykreowane na bohaterów tych zmagań – tak jak tureckie bojowe bezzałogowce Bayraktar TB2. Zapowiada się kosmiczny popyt Wygląda na to, że atak Rosji na Ukrainę, hipotetyczna na razie inwazja chińska na Tajwan i zapowiadana przez analityków możliwość totalnego rozpadu rozchwianego układu stabilności międzynarodowej spowodują kosmiczny popyt na rynku uzbrojenia. Ale zostanie to wychwycone przez bilans zamówień złożonych w 2022. Trzecia dekada XXI w. może więc przynieść kolejny rekord globalnych wydatków obronnych, z możliwym podniesieniem poprzeczki w okolicę szokujących 3 bln dol. Już rok 2021 – z czającym się dopiero kryzysem wokół granic Ukrainy, mnożącymi się osiągnięciami techniczno-wojskowymi Chin i ciągle wysysającą miliardy interwencją koalicji saudyjskiej w Jemenie – przyniósł rekordowe wydatki. Świat, jak podał to pod koniec kwietnia zespół badaczy SIPRI, Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań Pokojowych, wyłożył na swoją obronność – po raz pierwszy w historii – 2,113 bln dol. O 0,7% więcej niż w 2020 r. i o 12% więcej niż w 2012 r. A przecież krzywa obrazująca potworne roczne kwoty wydawane przez świat na zbrojenia systematycznie spadała do połowy lat 90. ubiegłego wieku! Aż znalazła się na poziomie trochę powyżej 1 bln dol. Nie ma wątpliwości, że był to efekt upadku ZSRR i pokojowej dywidendy kresu rywalizacji ówczesnych supermocarstw. Potem jednak ruszyła w górę. Bardzo złośliwi dziś mogą powiedzieć, że było to związane z objęciem przez Władimira Putina prezydentury w 2000 r. Ale realnie rzecz ujmując, ogromne wydatki napędziły amerykańskie interwencje w Iraku i w Afganistanie. Były to czasy, kiedy US Central Command (CENTCOM), dowództwo odpowiedzialne za interesy USA na Bliskim Wschodzie i w Azji Centralnej, liczyło dzienne rachunki w grubych miliardach dolarów. W 2007 r. globalne wydatki zbrojeniowe przekroczyły pułap 1,5 bln dol. W latach 2013-2014 z kolei nieco opadły. Alpinizm krzywej, ponownie z pewnym opóźnieniem – w 2015 r. – uruchomiła coraz mniej kamuflowana neoimperialna polityka Rosji, okupacja obszaru donieckiego i ługańskiego oraz inkorporacja Krymu. I tak my, obywatele planety Ziemia, doszliśmy do dwubilionowego rekordu 2021 r. Klasa pierwsza i dalsze Istotne jest to, że najwięksi światowi gracze zawsze będą zajmować czołowe miejsca na liście przeznaczających najwięcej na swoją obronę, ponieważ mają największe armie, a statystyka obejmuje całość, czyli także ogromne wydatki personalne. Dlatego USA, Chiny, Indie, Wielka Brytania i Rosja – w takiej właśnie kolejności – są na czele. Gigantyczna kwota ponad 800 mld dol., za którą Waszyngton prezydenta Bidena utrzymał w 2021 r. w sprawności swoją globalną maszynerię wojskową, robi wrażenie (ten bilans nie obejmuje należności za broń nuklearną finansowanych z budżetu Departamentu Energii). Kraj Środka ze swoimi szacowanymi (a nie precyzyjnie udokumentowanymi) prawie 300 mld dol., to – jak widać – nadal zupełnie inna liga. Rosja mieści się dopiero w trzeciej klasie państw ze swoimi 65,9 mld dol., za Indiami – 76,6 mld dol. i Wielką Brytanią – 68,4 mld dol. W bardzo wielu krajach tzw. majątkowa część wydatków obronnych – czyli na zakupy nowych systemów uzbrojenia, utrzymanie starych i remonty sprzętu – zbliżona jest do idealnych nieosiągalnych 50%. I tu docieramy do podniecającego dla wszystkich tematu – ile i kto zarabia na handlu bronią, czyli do tego, co się kupuje i za co. Zacznijmy od potentata. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że dopiero pod koniec 2021 r. średnia wieku przeciętnego amerykańskiego samolotu bojowego spadła z ponad
Tagi:
Algieria, Ameryka Łacińska, Arabia Saudyjska, Azja Środkowa, B-52, Bangladesz, Bayraktar TB2, biznes, Black Sea Defence and Aerospace, Bliski Wschód, Boliwia, Borys Titow, Bundeswehra, Chiny, Donbas, Doniecka Republika Ludowa, Europa Środkowa, Europa Środkowo-Wschodnia, geopolityka, Gepardy, Indie, Jemen, Joe Biden, KC-135, Kijów, konflikty zbrojne, Kreml, Lockheed Martin, Ługańska Republika Ludowa, MANPADS, Ministerstwo Finansów, Mjanma, MON, Morze Czarne, NATO, obronność, Pakistan, Peru, PiS, polscy żołnierze, polska polityka, przemysł zbrojeniowy, Rosja, rosyjska armia, rosyjska propaganda, Rumunia, rząd PiS, Siergiej Szojgu, Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań Pokojowych, totalitaryzm, ukraińscy żołnierze, Unia Europejska, US Central Command (CENTCOM), USA, Wenezuela, Wielka Brytania, Władimir Putin, wojna rosyjsko-ukraińska, wojsko, Wojsko Polskie, Wołodymyr Zełenski, zakupy zbrojeniowe, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne, zbrojenia, żołnierze