Państwo na rozkaz czy państwo prawa i procedur

Państwo na rozkaz czy państwo prawa i procedur

Warszawa 28.11.2017 r. Adam Bodnar - rzecznik praw obywatelskich. fot. Krzysztof Zuczkowski

Oskarżony o zamordowanie Kristiny Jakub A. chodził w koszulce z napisem „Polscy patrioci” Na liście wrogów PiS może nie jest na pierwszym miejscu (kto prześcignie Tuska?), ale na pewno plasuje się w gronie najbardziej znienawidzonych. Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich. W ostatnich dniach mieliśmy festiwal wyzwisk i oskarżeń pod jego adresem. TVP Jacka Kurskiego, ważni politycy PiS, z premierem i marszałkiem Senatu włącznie, prawicowi blogerzy, wszyscy dzień w dzień atakowali rzecznika. Powód ataku – to pretekst. Choć wiele mówi o PiS i rysuje główne osie podziału w Polsce. Policja dzielna inaczej Mrowiny. W tej miejscowości zamordowana została 10-letnia Kristina, zakłuta wieloma ciosami ostrym narzędziem. Policji w stosunkowo krótkim czasie udało się wytypować osobę, która mogła być mordercą. To 22-letni student, zaprzyjaźniony z matką Kristiny. Policjanci weszli więc do jego domu, tam go zatrzymali. I o to wejście wybuchła awantura. Policja pochwaliła się akcją, przekazując mediom nagrany przez funkcjonariuszy filmik. Zobaczyliśmy na nim uzbrojonych po zęby policjantów, którzy rzucają na ziemię chłopaka w majtkach, skuwają mu ręce i nogi i wloką na przesłuchanie. Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur, ciało funkcjonujące przy Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, wydał w tej sprawie oświadczenie. Czytamy w nim, że „zatrzymany nie stawiał oporu”, dlatego „nie były potrzebne kajdanki zespolone ani chwyt obezwładniający”. „Za niedopuszczalne należy uznać wyprowadzenie zatrzymanego z budynku boso i niekompletnie ubranego, a następnie pozostawienie zatrzymanego w takim stanie w czasie wykonywania czynności procesowych. Takie zachowanie narusza godność zatrzymanego i stanowi pogwałcenie praw”. W oświadczeniu czytamy też, że „użyte przez policję środki wydają się w tym przypadku nieproporcjonalne i mają charakter pokazowy, stanowiący przykład manifestacji siły państwa wobec jednostki, do którego nie powinno dojść w demokratycznym państwie prawa”. I jeszcze jedno – KMPT dodał, że z policji wypłynęło zrobione podczas przesłuchania zdjęcie zatrzymanego, na którym widać jego twarz, oraz nazwisko i link do konta na profilu społecznościowym. Media odważne inaczej To oświadczenie stało się punktem wyjścia do skierowanej przeciwko Bodnarowi kampanii. Na pierwszej linii stanęły „Wiadomości” TVP, które regularnie, dzień po dniu, go atakowały. Za to, że ujął się za zatrzymanym. Materiałom towarzyszyły teksty na paskach: „W obronie interesów mordercy?”, „W czyim interesie działa Adam Bodnar?”, „Podwójne standardy rzecznika Bodnara”, „Bodnar broni interesów mordercy dziecka?”. Telewizja wysłała do Mrowin reportera, który pytał mieszkańców, co sądzą o oświadczeniu Bodnara. Mówili również policjanci, oburzeni, że rzecznik nie docenia ich ciężkiej pracy, że się czepia. TVP otworzyła też nowy wątek – publikując materiał o 14-letnim synu rzecznika. Ujawniła, że był on w grupie wyłudzającej od innych uczniów pieniądze. Swoje dorzucali politycy. „Wypowiedź Adama Bodnara na temat zatrzymania Jakuba A. to jest świat postawiony na głowie – lamentował premier Mateusz Morawiecki. – Powinniśmy chronić słabszych, a nieobliczalny morderca musi być jak najszybciej unieszkodliwiony. Dziękuję policji i prokuratorom za profesjonalne działanie”. Natomiast marszałek Senatu Stanisław Karczewski oceniał, że wypowiedź Bodnara jest „irytująca” i „wszystko przykrywa”, dlatego że „nie rozmawia się o tragedii, do jakiej doszło, ale o prawach jej sprawcy”. I w ogóle Adam Bodnar „powinien się wreszcie dla świętego spokoju podać do dymisji”. Oto więc propozycja nie do odrzucenia – wystarczy, że rzecznik poda się do dymisji, a wtedy ustaną ataki i na niego, i na jego dziecko. W ten sposób wyszło szydło z worka. Dowiedzieliśmy się, czego PiS oczekuje od rzecznika. Hejt na Bodnara jest po to, by maksymalnie go osłabić, zdyskredytować. By nikt jego słów nie traktował poważnie. Żeby zniszczyć jego wizerunek, by odebrane zostało mu publiczne zaufanie. Żeby siedział jak mysz pod miotłą. Tak PiS działa od lat. Przecież Bodnar nie jest pierwszym, którego zalała fala prawicowej nienawiści. Dobrze zorganizowanej. Jednych ta fala utopiła, drugim uprzykrzyła życie. Z tarczą wyszli z tej próby Jerzy Owsiak, Donald Tusk, Andrzej Rzepliński, Adam Michnik, Agnieszka Holland, Małgorzata Gersdorf… Przypomnijmy sobie, co prawicowe szczujnie na ich temat wypisywały i wygadywały. No i pamiętajmy, że gdzieś po drodze polegli Mateusz Kijowski czy Ryszard Petru. Wielka sztuka hejtu Z tego punktu widzenia sprawa ataków na Adama Bodnara dzieli Polskę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 27/2019

Kategorie: Publicystyka