Lewica musi się zbudować na nowo

Lewica musi się zbudować na nowo

Warszawa 07.01.2020 r. Jacek Raciborski – socjolog, wydawca, profesor UW. fot.Krzysztof Zuczkowski

Połączenie SLD z Wiosną było farsą Prof. dr hab. Jacek Raciborski – kierownik Katedry Socjologii Polityki na Wydziale Socjologii UW, opublikował kilkanaście monografii i ponad 100 artykułów w periodykach krajowych i zagranicznych. Jego ostatnio wydane monografie to: „Obywatelstwo w perspektywie socjologicznej”, „Państwo w praktyce: style działania”. Redaktor naczelny półrocznika „Studia Socjologiczno-Polityczne”. Regularnie przeglądam sondaże, a ponieważ mam w pamięci historie upadków poprzednich rządów, AWS, SLD, PO, zdumiewa mnie, że przy tych wszystkich klęskach, które spadają na PiS, ta formacja tak dobrze się trzyma. Owszem, traci, ale są to straty wręcz symboliczne. Czy to znaczy, że scena polityczna ogranicza się do PiS i anty-PiS i jest to już zabetonowane? – Tak! Scena jest zamknięta. Ten podział istnieje co najmniej od roku 2018, od wyborów samorządowych. A później krzepł. W istocie wszystkie kolejne wybory go potwierdzały i zarazem umacniały. Jest to zasadniczy podział strukturalizujący postawy i emocje Polaków. I to jest jeden z powodów stabilności poparcia dla PiS. Istnienie oponenta, a właściwie wroga. Wyborcę PiS on drażni, mobilizuje? – Taka sytuacja tworzy bardzo silny konflikt, polaryzację obejmującą wiele aspektów codziennego życia, na szczęście nie wszystkie. Polaryzacja powoduje bardzo tendencyjne przyswajanie informacji przez jednostki – trafiają do nas tylko takie, które potwierdzają nasze mniemania i, szerzej, obraz świata. Drugim powodem względnie wysokich notowań PiS jest zróżnicowany charakter poparcia. O tych, którzy kochają PiS Czyli nie 500+? – Myślę, że są trzy źródła poparcia dla PiS. Pierwsze – rzeczywiście swoje zrobiły polityka socjalna i dobra koniunktura gospodarcza. Ludziom w masie żyje się coraz lepiej. Teraz przychodzi załamanie, ale ono dopiero się zarysowuje, jeszcze nie ma dużego bezrobocia. A trudności już widoczne na razie są przez propagandę pisowską dość skutecznie wyjaśniane. Jak? – Głównie czynnikami zewnętrznymi. Wola boża! Dosłownie. Epidemia, Niemcy dyrygujący Unią, teraz wojna. Czyli PiS w niczym nie zawiniło i zmaga się heroicznie z wszelkimi przeciwnościami. Drugie źródło poparcia dla PiS to jednak bliskość kulturowa: apel PiS i ogólny wizerunek koresponduje z orientacjami światopoglądowymi, moralnymi istotnej części Polaków. To źródło poparcia jest mocne – zestaw wartości, nacisk na rodzinę, na polskość, na Kościół. Także umiejętne zagospodarowanie lęku przed Unią, przed tym, co nowe itd. A trzecie źródło stanowią ci, których wskazali Sadura i Sierakowski – cyniczni wyborcy są chyba dość liczni. Oni nie podzielają lęków przed Europą, nie są religijni, nie wierzą w zamach smoleński, propaganda PiS ich nie uwodzi, ale uważają, że w ogólnym rozrachunku na władzy PiS zyskują. Nie tylko w sprawach socjalnych, ale też statusowo. Bo elementami statusu są również prestiż, poczucie godności i znaczenia – w tym przypadku pracuje antyestablishmentowość PiS, wywyższani są „normalni”, „zwykli” Polacy. A mądralom z dużych miast przyciera się nosa. – Ale podsumowując ten wątek, trzeba zauważyć, że widać spadek poparcia dla PiS. Sondażowe poparcie oscyluje wokół 30%, a bywało powyżej 40% – także realne, w głosowaniu. Jeszcze bardziej widoczny i systematyczny jest spadek akceptacji dla działalności rządu. Teraz ma on dużo więcej przeciwników (ponad 40%) niż zwolenników (ok. 30%). To wszystko według komunikatów CBOS. Ale ciekawszy wynik to tendencja do absencji, która wyraźniej zarysowuje się wśród zwolenników PiS niż Koalicji Obywatelskiej. W czerwcowym badaniu firmy Kantar Public zdecydowaną chęć uczestnictwa w wyborach wyraziło 56% osób deklarujących poparcie dla KO i tylko 48% deklarujących poparcie dla PiS. Demobilizacja wyborcza dotychczasowych zwolenników to podstawowy mechanizm w procesie zmiany preferencji wyborczych. Nie wiemy natomiast, który typ wyborców PiS się demobilizuje. Podejrzewam, że szczególnie często wyborcy cyniczni. O wyborcach, że chcą mało Jeszcze bardziej zróżnicowany jest elektorat anty-PiS. Tych ludzi częstokroć nic nie łączy. A wielu żywi szczerą niechęć do PO. – W tym przypadku ta niechęć schodzi na drugi plan. To nie jest emocja najważniejsza, tłumiąca wszystkie inne. Lewicowcy mogą ją czuć. – Nie tylko oni, również część ludowców… W środowiskach inteligenckich też są kręgi niechętne Platformie, stąd sukces wizerunkowy Trzaskowskiego. Dla rozległego bloku anty-PiS jest on bardziej do zaakceptowania. Tylko że dynamika kampanii wymusza krystalizację

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 43/2022

Kategorie: Kraj, Wywiady