01/2005

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Kraj

Kto zyskał, kto stracił, a kto rozczarował w 2004 roku

Rok 2004 był rokiem naszego wejścia do Unii, zmiany na stanowisku premiera, no i komisji orlenowskiej. Rok bez wyborów przebiegł jak rok kampanii wyborczej. Mieliśmy więc dwa światy. Pierwszy to świat realny, drugi to świat politycznych potyczek. W świecie realnym Polska stała się członkiem Unii, to wejście okazało się udane. Unijne pieniądze zaczęły zasilać kraj, polska żywność stała się hitem na rynkach europejskich. Gospodarka wkroczyła na ścieżkę trwałego rozwoju, wreszcie zaczęło spadać bezrobocie. Polska – największa w tym zasługa prezydenta Kwaśniewskiego, ale przecież nie tylko jego – rozegrała brawurową partię w polityce zagranicznej, pomagając w rozwiązaniu klinczu na Ukrainie. W świecie politycznych potyczek mieliśmy z kolei komisję orlenowską, festiwal rozmaitych przecieków, afery, skandale, najniższe notowania Sejmu i najniższe notowania SLD, który balansuje dziś na granicy progu wyborczego. W takiej atmosferze jedni poszli do góry, drudzy spadli. Do góry poszła prawica, której wszyscy wróżą zwycięstwo w tegorocznych wyborach. W dół potoczyła się lewica, cały rok 2004 był jej systematycznym zsuwaniem się. Ale i na prawicy, i na lewicy ten czas różni politycy różnie spożytkowali. Po prawej stronie jedni okrzepli, drudzy przesunęli się w tył. Po lewej stronie klęskę poniósł

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.