46/2008

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Świat

Goodbay, Tempelhof!

„Matka wszystkich lotnisk”, popularny berliński port lotniczy, pożegnał ostatnie samoloty Korespondencja z Berlina Najnowocześniejsze lotnisko świata w 1923 r., pod koniec lat 30. XX w. planowane jako twierdza dla nazistowskiej stolicy świata, Germanii. Przez architekta sir Normana Fostera nazwane kiedyś matką wszystkich lotnisk, lądowisko dla „rodzynkowych bombowców”, kiedy Sowieci odcięli od zaopatrzenia zachodni Berlin pod rządami aliantów. Słynne Tempelhof, ku wielkiemu smutkowi berlińczyków, zostało zamknięte dla ruchu lotniczego. THF – kto lądował w sercu Berlina, zna ten symbol. Ostatni pasażerowie zeszli z pokładów samolotów 30 października, tego dnia odbył się ostatni regularny lot z Tempelhof do Mannheim, o 21.50. Taśmy bagażowe od kilku dni wyłączone, ruchome chodniki w hali głównej zastygłe, opuszczone boksy lotniczych linii i biur czekają na rozebranie, lotniskowe sklepiki duty free puste. Pracownicy lotniska chodzą w tę i we w tę, niektórzy siedzą w swoich boksach, jakby to miało zmienić ich los. Kilkuset gości na jednej z galerii pije drinki, patrząc na hol pełen jeszcze berlińczyków i turystów przychodzących jak na pożegnanie z kimś bliskim. Jasno lśnią jedynie plansze z wizualizacją planowanego parku Tempelhof czy Tempelhofer Forum THF na miejscu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Nauka

Król Salomon bez kopalni

Czy odkrycie na jordańskiej pustyni jest potwierdzeniem świadectwa Biblii? Na pustyni jordańskiej znajdował się starożytny kompleks wydobycia i wytopu miedzi. Ostatnie badania wykazały, że był eksploatowany już w X w. p.n.e., a więc w czasach biblijnego króla Salomona, słynnego z mądrości i nieprzebranych bogactw. Tradycyjnie nastawieni badacze triumfują – odkrycie potwierdza, że opowieści Starego Testamentu o złotym wieku dawnego Izraela opierają się na prawdzie. Stawianie takich wniosków jest jednak przedwczesne. Salomon, jak się wydaje, istniał naprawdę. Władał jednak tylko niewielką wioską o nazwie Jerozolima oraz terenami przyległymi, a nie rozległym państwem rozciągającym się między Eufratem a granicą Egiptu, jak przedstawia to biblijna I Księga Kronik. Z pewnością nie sprawował władzy nad terenami dzisiejszej południowej Jordanii, na których, jeśli uwierzymy Biblii, mieszkał wrogo nastawiony wobec Izraela lud Edomitów. Rozległy ośrodek górniczy Khirbat en-Nahas znajduje się ok. 50 km na południe od Morza Martwego i w takiej samej odległości na północ od sławnego starożytnego miasta Petra, zwanego „narzeczoną pustyni”. Khirbat en-Nahas znaczy po arabsku Miedziane Ruiny. Kompleks górniczy obejmuje powierzchnię prawie 10 ha, grunt przeważnie pokryty jest ciemnym żwirem, pozostałym po wytopie. Do tej pory odkryto tu ponad 100

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

Psy i my

Moment, kiedy psów będzie u nas więcej niż ludzi, nie wydaje się tak odległy Ponad połowa gospodarstw domowych, podają statystyki, ma dziś zwierzę na wychowaniu, najczęściej psa lub kota. Oznacza to przynajmniej 6 mln psów i kotów, a biorąc pod uwagę, że często ludzie trzymają po kilka zwierząt, liczba ta może być większa. Do tego trzeba dodać psy podwórkowe żyjące na wsi, a tych może też być kilka milionów. Dodatkowo, jak podają szacunki specjalistów, mamy w kraju ok. 5 mln bezdomnych zdziczałych psów. W sumie żyjemy z kilkunastoma milionami psów, które mnożą się dużo szybciej niż ludzie, ale też dużo krócej żyją. Znawcy twierdzą, że w Polsce jest więcej psów na jednego mieszkańca niż w większości krajów Europy i nie tylko. Ponoć biją nas w tej konkurencji tylko Finowie, ale Finów jest zaledwie 5 mln. Warto więc przyjrzeć się, co te wszystkie psy w Polsce robią i skąd u nas taka miłość do potomków wilka. Pogada, przytuli, poradzi Prof. Krzysztof Konecki, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego, jest autorem fundamentalnej pracy pozwalającej jakoś ogarnąć to zagadnienie. W książce „Ludzie i ich zwierzęta” spora część stwierdzeń dotyczy psów. I choć prof. Konecki chętnie traktuje temat

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Prawdziwy Niemiec też nie istnieje

Badania DNA rozwiewają mity o czystości krwi Analizy genetyczne pozwoliły na rozwiązanie wielu zagadek historii gatunku homo sapiens. Potwierdziły, że kolebką całej ludzkości jest południowa Afryka. Dzięki badaniom DNA wiemy, że wszyscy niebieskoocy wywodzą się od wspólnego przodka, który żył nieco ponad 10 tys. lat temu. Przez miliony lat wszyscy ludzie mieli oczy brązowe. Genetyczna mapa Europy Mimo wszelkich migracji Europejczycy są relatywnie homogeniczni, jeśli chodzi o garnitur genów. Wśród Amerykanów pochodzenia afrykańskiego występuje znacznie więcej wariantów genetycznych niż wśród tych obywateli USA, których przodkowie przybyli z Europy. Co więcej, na Starym Kontynencie materiał genetyczny danego osobnika odzwierciedla zazwyczaj jego pochodzenie geograficzne, niekiedy z dokładnością zaledwie kilkuset kilometrów. Dowiodły tego badania, które przeprowadził wraz z zespołem John Novembre z University of California. Przeanalizował on prawie 200 tys. fragmentów DNA pochodzących od 1387 mieszkańców różnych regionów Europy. Wyniki tego projektu przedstawiono w najnowszym numerze magazynu „Nature”. Na genetycznej mapie Starego Kontynentu doskonale widoczne są wielkie struktury: Półwyspy Apeniński, Iberyjski, Cypr czy europejska część Turcji. W Szwajcarii wyraźnie przedstawiają się różnice między grupami

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Dziś prawdziwych Polaków…

Zostaliśmy dość równomiernie wymieszani z innymi nacjami. Mamy zarówno geny litewskie, ruskie, germańskie, żydowskie, jak i węgierskie, nordyckie czy nawet ormiańskie Kochamy swój kraj, język, historię i tradycje, zwłaszcza religijne, ale chcielibyśmy więcej wiedzieć o przodkach. Czy Polacy są narodem czystym etnicznie? Wśród naszych antropologów przeważa przekonanie, że Polacy są jedną z najbardziej jednorodnych populacji w Europie, zarówno pod względem genetycznym, jak i etnicznym – szczególnie po II wojnie światowej. Opinię tę wzmacniają stosunkowo świeże badania genetyczne (z 2002 r.), które dosyć precyzyjnie uwydatniają cechy charakterystyczne i różne domieszki składające się na „polski element”. Ich autor, dr Rafał Płoski z Zakładu Medycyny Sądowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, uważa, że genetycznie jesteśmy bardziej pokrewni słowiańskiej Europie Wschodniej niż Zachodniej. Chodzi głównie o mieszkańców Niemiec i Szwecji. To, że wszyscy mamy podobny koktajl genów, wynika z badania próbek pobranych w różnych rejonach Polski. Zostaliśmy dość równomiernie wymieszani z innymi nacjami: mieszają się w nas zarówno geny litewskie, ruskie i węgierskie, jak i nordyckie, germańskie, ormiańskie i żydowskie. – Nasze geny – mówi dr Płoski – są jednak bliższe mieszkańcom Rosji, Białorusi i Ukrainy, i to się odbija również całkiem niezależnie w naszych

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Pobożne życzenia z seksaferą w tle

Olsztyńscy politycy chcą odwołać prezydenta miasta według własnych scenariuszy, a lud i tak wie swoje. 16 listopada zdecyduje w referendum Trzy dni przed referendum Jarosław Kaczyński we własnej osobie ma się pojawić w Olsztynie, żeby zachęcić mieszkańców do głosowania za odwołaniem prezydenta miasta. Tak jak zrobił to już ściągnięty z Trójmiasta Jacek Kurski. – Olsztyn, Sopot – wspólny kłopot – agitował olsztynian, sugerując, że tak jak w Sopocie trzeba zrobić porządek z prezydentem Jackiem Karnowskim (PO), tak Olsztyn trzeba oczyścić ze zła, jakim jest prezydent Czesław Małkowski (bezpartyjny). Kurski wygłaszał te mądrości na wiecu PiS, w którym wzięło udział niecałe 100 osób. W tym połowa reporterów i głodnych, bo serwowano darmowy bigos i barszczyk. Z tego wniosek, że politycy głoszą jedno, a lud i tak wie swoje. I to on wyda wyrok 16 listopada. Wiatr demokracji Sytuacji Olsztyna nie da się porównać ani do przypadku Sopotu, ani Zduńskiej Woli, gdzie 5 października po raz pierwszy w kraju odwołano w referendum prezydenta miasta (wcześniej udało się tylko nielicznych burmistrzów i wójtów). Ale precedensy nie lubią się powtarzać. Zenon Rzeźniczak jest oskarżony o korupcję i rozrzutność, bo chciał ze Zduńskiej Woli uczynić lustrzane odbicie Unii Europejskiej, mając zamiar zbudować w mieście 27

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Notes dyplomatyczny

Jaki jest cel polskiej dyplomacji? Po co mamy tych parę tysięcy urzędników? Zdaje się, że już wiemy, że na naszych oczach wykuwa się nowa doktryna polskiej polityki zagranicznej. Zacznijmy od tego, jak się wykuwa. W dniu 22 września br. rzecznik prasowy MSZ Piotr Paszkowski wydał komunikat. Czytamy w nim m.in.: „W dniu 23 września 2008 r. rozpoczyna się debata generalna 63. sesji ZO ONZ, w której udział weźmie Minister SZ Pan Radosław Sikorski (…). Minister odbędzie szereg spotkań dwustronnych m.in. z RPA, Tanzanią, Republiką Zielonego Przylądka oraz Jordanią, które mają przede wszystkim na celu promowanie polskiej kandydatury do Rady Bezpieczeństwa na lata 2010-2011”. A teraz komunikat kolejny, z datą 9 października 2008 r., choć dotyczy znacznie wcześniejszego wydarzenia: „25 września 2008 r. w Nowym Jorku odbyło się dwustronne spotkanie (…) Radosława Sikorskiego z ministrem Spraw Zagranicznych Bośni i Hercegowiny Svenem Alkalajem. (…) Polska podkreśliła swoje nieustające poparcie dla wzmocnienia międzynarodowej pozycji państw powstałych po rozpadzie Jugosławii (…). Z tego względu rząd RP podjął decyzję o wycofaniu kandydatury Polski na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa NZ na lata 2010-2011”. Parę dni temu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Blog

Imperialnie zauroczeni

Licznik prezydencki Do końca kadencji „Prezydenta Swojego Brata” zostało 718 dni (mniej niż dwa lata). Dwa dni przed groźbą Miedwiediewa o rakietach w okręgu kaliningradzkim oglądałem na rosyjskim kanale RTR Płanieta program pod tytułem „Imię Rosja”. Towarzyszy mu wybieranie przez telewidzów najważniejszych dla Rosji bohaterów, a poszczególne emisje poświęcone są jednemu z nich. Biorą w nich udział paneliści, z których każdy popiera jakąś postać z czołowej listy. Ta, którą obejrzałem, dotyczyła Suworowa. Mówiono, że to wojskowy geniusz, co podbił dla Rosji Kubań i Krym, zapuścił się aż do Szwajcarii i chciał wziąć Paryż, ale mu carowa nie pozwoliła. I był to wedle dyskutantów generał dżentelmen, który wojskom mówił: walczymy z armiami, a nie z cywilami, nie grabimy, bab nie tykamy, a młode dziewczyny obchodzimy z daleka. Fakt – jeden z panelistów, jak raz orędownik Iwana Groźnego, podał to w wątpliwość, przypominając rzeź Pragi, podczas, jak powiedział, pacyfikowania „bandytów Kościuszki”. Nie to jednak mnie uderzyło, co o Suworowie mówiono, lecz sposób myślenia i postrzegania świata przez panelistów i reakcje bardzo młodej widowni. To było myślenie ludzi przekonanych, że żyją nadal w imperium, któremu wyrządzono straszną krzywdę, odbierając znaczną część tego, co polano krwią rosyjskiego żołnierza, także suworowców, i co przez fakt tego polania stało się

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.