11/2023

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Felietony Roman Kurkiewicz

Spacer po Muzeum Mężczyzn

Nasze muzeum jest instytucją wyjątkową, nie tylko dlatego, że podobnych jest niewiele, ale również z tego powodu, że wiele z nas może się zastanawiać, po co w ogóle takie miejsce, dlaczego poświęcać na nie czas i wysiłek, co to za temat albo dlaczego nie nazywa się choćby Muzeum Przemocy albo Tego o Czym Nie Musimy Pamiętać. Podczas wypracowywania koncepcji naszej placówki wyszłyśmy od konstatacji, przecież już od pokoleń nieoczywistej, że mężczyźni naprawdę istnieli oraz – co gorsza – stworzyli i zostawili po sobie świat potworny, pełen przemocy i władzy opartej na czynniku, który nazywano płcią, a sami mężczyźni uznawali, że są płcią ważniejszą, której przynależy cała władza, skrajne uprzywilejowanie i inne, dzisiaj trudno zrozumiałe pomysły. Sama natura, a właściwie jej wymiar ewolucyjny zdecydował, że była to w przypadku gatunku Homo (kiedyś sapiens) ślepa uliczka. Na dodatek prowadziła zarówno sam gatunek, jak i jego otoczenie, wówczas ograniczone do obszaru planety Ziemia, do samozagłady. Na tym niewielkim obszarze w kosmosie przez kilka tysięcy lat wydarzyła się ta potworna przygoda czy nieudany eksperyment: męska obecność, rozumiana jako męska dominacja. Tu oddajmy sprawiedliwość, wśród miliardów tych osobników zdarzały się wyjątki. Nieliczni, którzy wcześniej niż inni rozumieli, że tak skonstruowany świat, sposób organizacji życia całych społeczności (ludzie żyli

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jan Widacki

Masochizm patriotyczny i narodowy

Najpierw rozmaite gnidy, przy wsparciu instytucji państwowych, a wkrótce same te instytucje zadały sobie wiele trudu, by zniszczyć autorytet Lecha Wałęsy. Teraz przyszła kolej na Jana Pawła II i kard. Sapiehę. A wszystko w imię prawdy! Jeden program telewizyjny plus dzieło zagranicznego dziennikarza wstrząsnęły Polską do samego spodu. Jedni, którzy dotąd wierzyli bezkrytycznie esbeckim papierom i byli miłośnikami lustracji, teraz, stając w obronie Sapiehy, odmawiają wszelkiej wartości poznawczej tymże esbeckim papierom. Drudzy chcą już burzyć pomniki Jana Pawła II. Okazało się bowiem, że Karol Wojtyła jeszcze jako kardynał i arcybiskup krakowski „tuszował” przypadki pedofilii wśród podległych mu księży. Jednego księdza za czyny lubieżne z dziećmi najpierw zdegradował ze stanowiska proboszcza i przeniósł do innej parafii jako wikarego, a gdy i tam ów wielebny nie potrafił sobie poradzić ze swoim libido, wysłał za granicę na studia. Innego zaś lubieżnika odsunął od duszpasterstwa w parafii i skierował na stanowisko kapelana do szpitala w odległej miejscowości. Ale, jak czujnie sprawdził autor reportażu, w szpitalu tym był oddział pediatryczny! Trzeciego takiego jegomościa zesłał do diecezji na Pomorzu Zachodnim, na drugi koniec Polski. Na czym więc to „tuszowanie” polegało? Nie zgłosił organom ścigania? Jeden z tych, których sprawy miały

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jerzy Domański

Kto ma klucz do mediów

Zbliża się wiosna i budzą się upiory. Jeszcze paskudniejsze od tych, które już panoszą się w Polsce. Przybywa ich z każdym rokiem. A teraz mam wrażenie, że nawet kolejny miesiąc jest gorszy od poprzedniego. Zarażają jadem nienawiści kolejne grupy społeczne. Widzimy to przecież wszyscy. Nie ma dnia bez informacji o brutalnej przemocy w rodzinach. O agresji w szkołach. A gdy zajrzymy do internetu, to dopiero odechciewa się wszystkiego. Nie da się tego opisać inaczej niż jako dewiacyjne obrzydlistwo. Kto to robi? Kosmici? Nie. Z anonimowości korzystają ludzie, których o to nawet nie podejrzewamy. Nasi sąsiedzi, znajomi, ludzie, których mijamy w sklepie czy spotykamy w podróży. Hejt jest też autorstwa tych, którzy publicznie bronią pamięci Jana Pawła II. Czy ten opis musi się kończyć na bezradnym narzekaniu? Na apelach, które mają taki sens jak kolejne czarne czy białe marsze po bulwersującym morderstwie? Te służą uspokajaniu sumień. Choć zbrodnia nieraz stała się na oczach przechodniów lub sąsiadów, którzy nie reagowali na bicie za ścianą. Nie zatrzymamy hejtu bez radykalnych działań. Nie może być wolności słowa, a tym samym bezkarności dla hejterów, którzy tchórzliwie chowają się za maską anonimów. To nie jest wolność słowa, ale głupota. Korzystają z niej ci, którzy rozwalają podstawy demokratycznego świata. Wolność

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj Wywiady

Patodeweloperka

Potrzebą ludzi nie jest posiadanie aktu notarialnego, tylko mieszkanie w godnych warunkach i dobrym jakościowo budownictwie Dr Łukasz Drozda – politolog i urbanista Wyobraźmy sobie, że mam 30 lat, pracuję głównie na umowach-zleceniach i nie pochodzę z rodziny, która może mi kupić mieszkanie. Czy mam jakiekolwiek szanse na godne warunki mieszkaniowe i np. możliwość wynajęcia czegoś na dobrych warunkach? – Masz, ponieważ istnieje dobroć ludzka i nie każdy właściciel mieszkania przeznaczonego na wynajem to pazerny krwiopijca. Jednak rynek najmu, tak jak cała polityka mieszkaniowa w Polsce, jest dość problematyczny i czyha na nim wiele zagrożeń. Bardziej niż na systemowe rozwiązania możesz liczyć na łut szczęścia albo, jak ja to nazywam w książce „Dziury w ziemi”, na tytułowe dziury, które oznaczają nie tylko dopiero projektowane mieszkania, lecz także rozmaite luki w systemie. Wynajmowanie mieszkania nie zawsze jest czymś strasznym, ale powszechność problemów z tym związanych powoduje, że ludzie w Polsce boją się tego i stawiają na własność prywatną. Do tego odwołują się również propozycje rzucone przez Donalda Tuska w ramach kampanii wyborczej. Komu tylko można, mamy wciskać kredyty, a najemcom dopłacać. Nie znamy jeszcze szczegółów tych propozycji, ale trudno mi sobie wyobrazić, żeby pomysł dopłacania 600 zł do najmu nie podbił jego cen. Średnio fajny system. Piszesz

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj Wywiady

Sejm jest nasz

Co ma niepełnosprawny włożyć do garnka? Niedofinansowany but ortopedyczny? Iwona Hartwich – posłanka Koalicji Obywatelskiej, liderka trwającego właśnie w Sejmie protestu opiekunów osób z niepełnosprawnościami Dlaczego nie przyjęła pani kwiatów na Dzień Kobiet od rzecznika PiS Rafała Bochenka? To chyba miły gest? – Byłam zażenowana, bo te kwiaty były przeznaczone dla dziennikarek pracujących w Sejmie, nie dla nas. Widząc to wręczanie, zapytałam, czy są też kwiaty dla nas, czyli protestujących w Sejmie matek. Zrobiłam to celowo, chciałam zwrócić na nas uwagę. Kwiatów nie przyjęłyśmy – powiedziałam, że te kwiaty mają się przekuć w podwyższoną rentę socjalną, której się domagamy. Tymczasem brak pomocy, a nawet wysłuchania ze strony rządu jest porażający. Rafał Bochenek zwrócił się do pani per „pani Iwonko”, mówiąc jednocześnie, że „krzyk i emocje nie są dobrym doradcą”. W tym mieści się cała pogarda i paternalizm nie tylko w stosunku do osób z niepełnosprawnościami, ale i wobec kobiet. – Kiedy usłyszałam to „pani Iwonko”, zmroziło mnie, ale szkoda nawet komentować te słowa. My tu jesteśmy po to, żeby pomóc naszym dzieciom. Po raz trzeci. Podczas gdy protestujący w Sejmie od ubiegłego poniedziałku domagają się podniesienia renty socjalnej z 1217 zł do 3490 zł, czyli do kwoty najniższej pensji, minister Marlena Maląg i pełnomocnik rządu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Młodzi nie chcą PiS

Dla najmłodszych wyborców PiS to obciach. I co dalej? Do szału doprowadza mnie, że każda partia polityczna, gdy tylko dojdzie do władzy, zaraz uzurpuje sobie prawo do narzucania swoich norm moralnych całemu społeczeństwu. Niech oni wszyscy odczepią się od naszych osobistych spraw. PiS, które rządzi drugą kadencję, już dawno przekroczyło wszelkie granice. Szczególnie jeśli chodzi o zaglądanie ludziom pod kołdry i w majtki – mówi 27-letnia Ania pracująca w dużej agencji marketingowej. Młodzi mają dość obecnej władzy, co przez cały okres rządów Prawa i Sprawiedliwości pokazują zmieniające się tendencje wyborcze wśród osób w wieku 18-24 lata. To również dzięki PiS mamy obecnie największy odsetek młodych dorosłych deklarujących chęć udziału w wyborach. Dlaczego? Bo nie chcą już PiS u władzy. Ale PiS też ich nie chce. – Młode pokolenia są coraz mniej liczne, więc coraz mniej ważą w polityce. Starszych jest znacznie więcej – mówi szczerze i cynicznie wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Ma rację! Młodzi dorośli od lat nie stanowią wystarczającej siły wyborczej, aby politycy musieli o nich zabiegać. Ich potrzeby są więc spychane w polityczny niebyt. Ewentualnie ograniczają się do nieśmiało wplatanych w programy wyborcze deklaracji. Oto mamy, po raz pierwszy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Sąd kapturowy nad Kazem

Był człowiekiem w czarnym garniturze, wędrującym w niedzielę z żoną i czwórką dzieci na mszę. Kazimierz Marcinkiewicz – działacz Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. A nawet premier z łaski Jarosława Kaczyńskiego. I wtedy powaga mu błyskawicznie wyparowała. Zamiast demonstrowanej pobożności mieliśmy porzucenie żony i dzieci. I widowisko miłosne z panną Izabelą. Trzy lata małżeństwa, dwa lata separacji, cztery lata rozwodu i desperackie uchylanie się od płacenia zasądzonych alimentów. Alimenciarzy, skądkolwiek by byli, nie cierpimy. A już tacy jak Kaz, który wyrok sądu nazywa kapturowym, brzydzą nas szczerze. Chłopie, ogarnij się. Płać za swoje wcześniejsze decyzje.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Czy Netanjahu chce być Orbánem?

Setki tysięcy Izraelczyków protestują przeciw rządowemu zamachowi na sądownictwo Być może nikogo nie dziwi, że w Izraelu dochodzi do demonstracji. Wciąż ktoś chce tam wykrzykiwać swoje racje lub najzwyczajniej zaprotestować przeciwko niesprawiedliwości. Zazwyczaj jednak są to Palestyńczycy lub obywatele Izraela pochodzenia palestyńskiego. Teraz na ulice wychodzą Żydzi, by protestować przeciw rządowi. To także nie jest samo w sobie niczym nowym. Za poprzednich kadencji Beniamina Netanjahu na stanowisku szefa rządu często pod jego rezydencją dochodziło do protestów, podczas których ludzie domagali się jego ustąpienia, w związku z ciążącymi na nim zarzutami korupcyjnymi. Dzisiaj jednak demonstrujący mają zupełnie nowe powody i jest ich o wiele więcej. W sobotę, 4 marca, w samym Tel Awiwie na ulicach pojawiło się 160 tys. ludzi. Busza, czyli wstyd Uri Keidar, prezes organizacji Israel Hofszit (Wolny Izrael), lobbującej na rzecz świeckości państwa, mówi, że to być może największe „powstanie obywatelskie” przynajmniej od kilku dekad. Zapytany, dlaczego tym razem tak wiele osób postanowiło manifestować sprzeciw, wyjaśnia: „Niecałe dwa miesiące temu znajomy zapytał, czy pójdę z nim na demonstrację. Nie namawiałem go, sam się do mnie odezwał. I nagle na demonstracjach pojawiło się mnóstwo ludzi, którzy chyba

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.